Ale zanim zacznę o włóczce,
to pochwalić się muszę,bo inaczej się uduszę.
Normalnie,że się cieszę,to mało powiedziane.Bo raz,że same wspaniałości,dwa - w ogromnej ilości,
a trzy - to,że spróbuję filcowania.
A teraz na temat włóczki.
Vitis zapytała mnie z jakiej najbardziej lubię robić szydełciaki.
I tu mnie zagięła,bo prawdę powiedziawszy,to nie mam zielonego pojęcia,jak ona się zwie ?
Na szczęście mam jej kilka kłębków (szaro-gołębi,przydymiony róż i tęczową)
A wygląda tak:
(po kliknięciu w zdjęcie,się powiększy)
Ta tęczowa jest trochę bardziej kłaczasta od pozostałych,
ale ogólnie wszystkie są w tym stylu.
Trochę trudno mi się nią robi,ale bardo,bardzo ją lubię.
I na inną włóczkę patrzeć już nie chcę,odkąd mam tą.
Może wiecie,jak ją zwą ?
A co do Molly,to jednak nie zamieszka z Lucky.
Nie dogadały się...