Na pomysł wpadła w pewną sobotę:
- Zobaczyć Kraków mam wieeelką ochotę !
Jak pomyślała,tak i zrobiła.
Po sześciu godzinach
w Krakowie była !
Krakowa nie zna,
lecz z niej nie gapa !
Od czego stoi przy drodze mapa ?
Już plan wycieczki w głowie się rodzi ...
Lucky do Smoka najpierw podchodzi.
Więc grzecznie puka do drzwi jego jamy.
Lecz cóż to ?
Zamknięte są do niej bramy ...
To nie przeszkoda (choć troszkę szkoda!)
Inną się znajdzie do niego dróżkę.
I przeskakuje z nóżki na nóżkę.
- Oby Wawelski był najedzony,bo nie powrócę już w swoje strony...
Tak duma Lucky
i ciut spod oka
spogląda w stronę wielkiego Smoka...
Po tej wizycie,
tak dla ochłody
Myszka podeszła nad Wisły wody.
I odpoczęła,by za chwileczkę,
na nową udać się już wycieczkę.
Wiec gdzie skierować ma się od razu ?
- Chyba poradzę się drogowskazu !
Widziała rzeczy prastare,cudne...
Nic nie wydawało się jej tam nudne !
- Zwiedziłam Kraków !!!
To nie był sen !
W sercu zostanie mi weekend ten !
;D
Pees. Przepraszać za niezbyt wyraźne zdjęcia.
Ale to z powodu stresu,kiedy ludzie dziwnie się na mnie patrzyli...
Sasasasa !