Tak,tak...niestety.
Nie mogę się zdobyć na to,żeby coś wykukiełkować.
To straszne,bo byłam przekonana,że dzień bez szydełka,to dzień stracony.
Nawet nie mam czego tutaj Wam zaprezentować,bo nie pokażę przecież samej głowy misia,
która nie może się od miesiąca doczekać reszty ciałka...
Nie wiem czym to jest spowodowane ?
Może tym,że choruję na pewną lalkę i od miesiąca układam sobie w głowie projekty sukieneczek,które bym dla niej stworzyła,gdybym ją tylko miała ?
A może to ta pogoda ?
W każdym razie pod względem szydełkowym u mnie pustka !
Nawet widok Lucky nie potrafi mnie zmobilizować do działania.
Pozdrawiam bardzo ciepło wszystkich,
którzy do mnie jeszcze zaglądają !
Mam nadzieję,że ten wstrętny niechciej szydełkowy mnie wkrótce opuści
:)
Pees.
Może ktoś byłby chętny na wymianę tych włóczek moherkowych
(które mi się nie przydadzą)
na bawełniane koronki ?
Kłębków jest pięć.
A Lucky nie wymieniam ;)))))
Dziękuję,przepraszam,do widzenia !
:)
Pees2. Taką czapkę (
więcej zdjęć tutaj) wydziergałam swojej Emi
... i to by było na tyle
jeśli chodzi o moje kontakty z szydełkiem ...