Stary,nowy miś.
Jest inny niż ten,jakiego się spodziewacie
;)
Ale powiem Wam,że narobiłam się przy nim więcej,
niż przy tradycyjnym moim szydełciaku.
Paluchy bolą mnie do teraz.
Gilbert jest malutki.
Jednak nie przeszkadza mu to w poruszaniu głową i wszystkimi łapkami.
To miś dla mojej nowej miłości - Mel.
Poznajcie Gilberta
Voila !
I dla pokazania jego gilbertowej wielkości
;D
jaki on śliczny :) jestem fanka Twoich szydełciaków i szczęśliwą posiadaczką Kłaczka :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie - pełna miniaturyzacja! Podziwiam zaciętość skoro paluchy tak bolą :)
OdpowiedzUsuńFajny-takie malenstwa robi sie najtrudniej, ale za to satysfakcja-ogromna.Pozdrawiam i zapraszam.
OdpowiedzUsuńŚliczny malusieńki;)
OdpowiedzUsuńprzepiękny :D
OdpowiedzUsuńjest cudowny,a do tego to imię....
OdpowiedzUsuńmoja córcia miała miśka o tym imieniu.nigdy nie zapomnę jak mówiła do niego-no chodź !Gilbertu...idziemy się kąpać
Przystojniak z tego Gilberta ;)
OdpowiedzUsuńAle fajny maluch!! Sama pewnie nigdy nie podejmę się szydełkowania takiej miniaturki :) Podziwiam cierpliwość i zręczności manualne :))!
OdpowiedzUsuńŚliczne gołe maleństwo :-)
OdpowiedzUsuńPrzytulasny maluszek :)
OdpowiedzUsuńmiś minimalista :))
OdpowiedzUsuńNo nie mam słow jest rozbrajający cudowny Uśmiech na mojej twarzy pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak nastąpi kiedyś ten wielki dzień i zdam prawo jazdy to właśnie takiego malutkiego zamówię u Ciebie :) będzie dyndał przy kluczach do stacyjki...
OdpowiedzUsuńcudna 'malizna' :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńszok jakie maleństwo. Podziwiam wykonanie.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście maciupki jest. Ale co mu się z brzuszkiem stało? Wyrostek mu operowali, czy jak (choć to chyba nie po tej stronie).
OdpowiedzUsuńCudeńko , i taki malutki , podziwiam ..
OdpowiedzUsuńśliczny ! ciekawa jestem ile ma centymetrów !! może z 5 .... :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny kochane ! Bardzo Wam dziękuję za takie ciepłe przyjęcie Gilberta :D
OdpowiedzUsuńMiś ma całe 6 cm wzrostu :)
Cudny misiek, też się trochę bawię w robienie zwierzaków, ale takich malutkich jeszcze nie próbowałam. To chyba wcale nie takie łatwe... Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga.
OdpowiedzUsuń