sobota, 29 października 2011

Mysz

Ile razy ja się za nią zabierałam...nie wspomnę.
Ile czasu ją dłubałam...aż wstyd się przyznać.
No ale jest.
Taka wymęczona mysza.
 
 








Ale jednak do szydła teraz,
to mi jakby nie po drodze...

18 komentarzy:

  1. Jesteś!Mysza nie wygląda na wymęczoną....
    Uciekłaś całkiem w świat lalek ;)No cóż...czasem trzeba coś zmienić :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. gdzie ona tam wymeczona , wyglada jakby ze spa wróciła :)
    Kiecka całkiem wiosenna a tu ku zimie idzie

    OdpowiedzUsuń
  3. wygląda pięknie :))) zmęczona ani wymęczona to ani trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękna Mysia. wcale a wcale nie wygląda na zmęczoną ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejna piękność w Twojej kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. moze i w bolach powstala, ale przyjemny widok jak na Twoim szydlowym blogu cos sie dzieje i powstaja szydelciaki :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. boska Mysia*.* szkoda że ja nie mam takiego talentu jak pani:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wcale nie wygląda na wymęczoną ;)
    Jest cudna, tak jak wszystkie Twoje szydełciaki! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście nie wygląda na wymęczoną ;-) Śliczne maleństwo! A jaką ma sukieneczkę! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. genialna ta myszka :) ile za taka ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj, muszę Ci powiedzieć ,że zakochałam się w szarej myszce w różowej sukience . Jest niesamowita i taka pocieszna.. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeurocza jest Twoja myszka :)

    OdpowiedzUsuń