No.Myszowata otrzymała new głowę.
I od razu,mimo nieciekawej pogody,wyruszyła na wyprawę.
Początkowo miała nad sobą parasol ochronny.
Ale zrezygnowała z niego i samotnie poszła w świat.
A trzeba Wam bowiem wiedzieć,że taka mała Myszka w wielkim świecie nie ma łatwo.
Oj,nie ...
Kiedy przedarła się przez wysokie trawy,wyłoniło się przed nią bagno.
Bagno bagniste,bagno błotniste.
Co tu robić ?
Myszka myślała,myślała i wymyśliła.
Z liści zbudowała se łódeczkę.
A z łodygi trawy - wiosełko.
Bo to pomysłowa Myszka była.
Tylko dlaczego wszędzie tak mokro ???
Przecież nie można narazić ogonka na przemoczenie ...
Bo to i katar,i zapalenie płuc z tego być może.
No,a poza tym można zniszczyć przecudnej urody kokardkę naogonkową.
Tę,którą Myszka wkładała,by poczuć się jeszcze piękniejszą.
Ale i z tym problemem Myszka sobie poradziła.
Szybko zarzuciła sobie ogonek na ramię.
I z ogonkiem w łapce poszła w dalszą drogę.
Minęło czasu mało-wiele.
Mała Myszka była już bardzo zmęczona wielką wyprawą.
Na szczęście w pobliżu znalazł się pewien środek transportu,
dzięki któremu Myszka wróciła do domu.
I tak kończy się historia o Małej Myszce,która świata wielkiego ciekawą była ...
;-D