poniedziałek, 17 maja 2010

Racusia

Bo zeżarła mi z talerza racuchy z jabłkami ...
Malutka,aczkolwiek tłuściutka.
Na żółto,bo słuchy mnie dochodzą,że słońce u Was nie dopisuje.

Racusia



I ze starszą siostrą swą.


A siostra po liftingu wąsów.
Teraz wąsy mają profesjonalne.

Wykukiełkowałam jeszcze jedną myszowatą,ale jej głowa nie spełniała standardów moich wymagań.
Musiałam więc postąpić radykalnie.
Znaczy brutalnie ...


Teraz kręcą mnie myszy.Więc spodziewajcie się ich masowego rzutu.
Najgorzej,ze na białą,lśniącą włóczkę muszę poczekać do końca tygodnia...
Ale nic to. 
Będę dziergała z białej,lekka moherowej.
A że mam pomysł na cieniutkie nóżki,to następne egzemplarze będą troszeczkę inne.
Sasasasa !

11 komentarzy:

  1. O, mamusiu! Znowu śliczne. Na Ciebie zawsze można liczyć - już mi się humor poprawił! :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Bovary, jesteś mistrzynią w wymyślaniu imion!!!;) Ja bym na to nigdy nie wpadła!;) Twoje maleństwa są cudowne, szczególnie, że robisz je z własnego wzoru! Gratuluję bardzo serdecznie i pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Racusia... hihihi... kochaniutkie są te myszolki :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Racusia :)hmm mniam, taka słodka, że tylko schrupać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. hehehe. Boska Mysza, taka mała i takie duże racuchy wcieła no no no :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bovary mycha jest cudna :))) mały słodki obżartuch :))
    buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepysznie ją nazwałaś:))
    Super myszka i mam nadzieję,że dokończysz tą na ostatnim zdjęciu:))
    Pozdrawiam słonecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękować za miłe słowa.Są da mnie niczym miód na serce ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczna ta Racusia.... ale to biedactwo bez głowy... ehh cóż za brutalność xD

    OdpowiedzUsuń