środa, 28 kwietnia 2010

Haker

Teraz trochę Was pozanudzam kocurkowymi szydełciakami.
Bo coś mi się wydaje,że nastąpi ich wysyp.
Normalnie uwielbiam kukiełkować te ich długie ogony  !
Haker jest moherowy - chabrowy.
Kłaczasty cały,łapki troszeczkę mniej.
No i obowiązkowo pod kocią szyjką,koci dzwoneczek na krawatce.
A krawatka w wesołym,zielonym kolorze.
Efekt końcowy - wielce zadowalający (jak dla mnie rzecz jasna ;)
Myly Państwo !
Przedstawiam Wam niecałe 10 cm Haker'a 
w blue kolorze

Za łapkę ...

I przodem ...

I na siedząco ...

I złapany na próbie ucieczki ...

Uśmiechu spod wąsa nie widać.

poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Nuka


Ależ miałam ochotę na kotka.
Nie posiadałam wprawdzie wełny szaroburej,takiej na dachowca pospolitego,więc kukielkowałam z tego,
co w koszyczku znalazłam.
I się wydłubał puchaty ( nawet bardzo,baaardzo) kotek mały.
Kotek jest też mocno lśniący.
Prawie że pers ;)
Pod szyją,na czerwonej krawatce posiada dzwoneczek.
A że to kociczka elegancka,to ma też zakokardkowany ogon.
Powiem,że jest prześliczna.
I uśmiecha się pod wąsem,co u moich szydełciaków jest rzeczą niespotykaną.

Nuka




Na zdjęciach nie widać zbyt dobrze tego,
jak mocno jest lśniąco-kudłata...
Utrudniłam sobie życie i dziergałam na tę bardziej kłaczastą stronę.


Jutro se zakupię włóczkę szarą i wyprodukuje jeszcze ze dwa dachowce.
Mój starszy Ogon twierdzi,że to myszka.
Ale ja uważam,że wykukiełkowałam kotka.
I tej wersji się trzymam
;)))

Pozdrawiam cieplutko wszystkich mnie odwiedzających :*

sobota, 24 kwietnia 2010

Lu-lu


Ostatnio mam ciągoty w królisiową stronę.
Królisia z kręconymi uuuuszkami.
W sukieneczce ozdobionej dwoma kwiatuszkowymi koralikami.

Lu-lu



Jak widać różowy rządzi !

I jeszcze za rękę z moim młodszym Ogonem.


U mnie wieje nudą,wiem.Tylko królisie i misie.
Ale nic innego tutaj - przynajmniej na razie -nie znajdziecie ;)
Chociaż mam ogromną ochotę na burego kotka,takiego jak u by_giraffe.
Ależ on do mnie krzyczy !
Chyba se go wykukiełkuję,tylko włóczkę muszę zakupić...

środa, 21 kwietnia 2010

Pastelka


Dzisiaj prezentuję królisię "budyniową" ze względu na kolorystykę.
No tak mi się jakoś kojarzy z budyniem malinowym albo śmietankowym ...
Na zdjęciach jej kolorów dobrze nie widać,bo za oknem deszczowo,a moja Zorka pięć do profesjonalnych nie należy.
Królisia bladoróżowa z wstawkami ecru.
W puchatej (trochę nawet pogrubiającej) sukieneczce z tęczowego moherku
ozdobionej bladoróżowym serduszkiem.
Na uuuszkach a'la kokardki bezkokardkowe.
Też moherkowe.

 Pastelka




Pastelka ma minkę z lekka smutnawą.
Ale w gruncie rzeczy jest bardzo wesołą królisią.



Pees. Na środkowej fotce gościnnie wystąpił  mój meżu.
A dokładniej fragment jego kończyny górnej.


wtorek, 20 kwietnia 2010

Plany


Od jakiegoś czasu chodzą za mną króliki.
Mam wielką,ogromną,przeogromną wręcz ochotę,żeby je uszyć.
Taki nakaz wewnętrzny ;)
Dzisiaj,kiedy ganiałam po mieście - wypatrzyłam cieniutką,płócienną apaszkę w groszki.
No,cudo powiadam Wam.
Patrząc na nią,widziałam już królisia -
- uszka w kropeczki,sukieneczka czerwono zakończona.

I chyba w sobotę przystąpię do dzieła ...
Znaczy się - stwarzała króliki będę - na maszynie mamy mojej.




Nie mogę odżałować,że w tamtym tyg. nie kupiłam apaszki 
czerwonej w białe groszki,ale takiej woalowej...
Stałam,stałam i zastanawiałam się,zamiast brać.
A dzisiaj poszłam po nią i doopa ! nie ma !
Dlatego tę wzięłam,bo historia by się zapewne powtórzyła.

Jaki z tego wniosek wyciągnęłam?
Nie ma co walczyć z chomikiem,który w nas siedzi
;)



Pees. Następny odcinek będzie królisiowy.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Sunny Bunny

Królisia bardzo,bardzo ale to baaardzo słodka.
Ociekająca różem.
Na uuuszyskach kokardki,z tyłu kokarda,przy sukience serduszko.

Przedstawiam Sunny


Sunny Bunny 
 lubi sobie poskakać po drzewach.




Ale ogólnie grzeczna z niej królisia.
(dłoń na zdjęciu pożyczona od mojego starszego Ogona ;)
No tak mi się spodobała,że kukiełkuję drugą Bunny.
Tylko w ciut odmiennej kolorystyce.
Dla ciekawych - zajawka.


Ta będzie taka bardziej budyniowa
;)

piątek, 16 kwietnia 2010

Niespodziewana niespodzianka :)

Jako że dzisiaj jest już "jutro" o którym wczoraj pisałam,więc się chwaliła będę.
A co !
Niespodzianka od Wygodnej to same cudowności.
Same zobaczcie.
 Wszystkie kolory filcu.


Aż się oczy cieszą,zwłaszcza w taki pochmurny i deszczowy dzień,jak dzisiaj.
Pod filcem leży karton w kratkę.
Jako że ja cichociemna,zapytałam Wygodną do czego on służy? Myślałam,że może to jakaś miarka do cięcia filcu.
A tu Wygodna mi pisze,że to papier do metek !
 Dacie wiarę ???
Zrobię sobie własne metki !
Całe szczęście,że się zapytałam,bo taki skarb bym pocięła ;)
Ale to nie koniec.
Paczka zawierała także masę przydasi:
- błyszczące  włóczki (moje najulubieńsze)
- oczka i nosek misiowy
- koraliki,dzwoneczki,guziczki,serduszka,zawieszkę
i bransoletki koralikowe,które już zostały sobie przywłaszczone przez Ogony


I jak ? Jest czego zazdrościć.
Nie mówiłam ?
;D
Wygodna - bardzo,bardzo Ci dziękuję :***

Na pewno wszystko mi się przyda.
Już kombinuję,co by tu z tego filcu i oczek ... ?

Sasasasa !

czwartek, 15 kwietnia 2010

Jutro ...

 ... będę się chwalić !
Przesyłką od Wygodnej.
A jest się czym chwalić,mówię Wam,jest !
Z zazdrości Was skręci ;)
Dzisiaj nie mogę pokazać,bo zdjęć nie mam jak zgrać,ale jutro ...
Sasasasa !!!

wtorek, 13 kwietnia 2010

Misiowe Candy


Jeżeli ktoś ma ochotę na
Tęczową,serduszkową,misiową Wróżkę
- zapraszam !

A taką oto misię będzie można przygarnąć
Tęczowa Wróżka



I jej pysio z bliska


Tęczowa Wróżka kukielkowana z włóczki oczywiście tęczowej,a jakże !
Dosyć wysoka,wyższa od moich poprzednich szydełciaków.
Mierzy sobie 13-14 cm,trudno dokładnie to określić,bo ciągle się rusza ;)
Misia cała w kolorowych,pastelowych łatkach.
No,ale jak się latało wokół tęczy,to wiadomo ...
Z tyłu skrzydełka,z przodu łaciate różowe serduszko.

Zasady Candy - bez zmian.
Informacja na swoim blogu z podlinkowanym zdjęciem
i komentarz pod tym postem.
Zapisy do 12 maja,a losowanie dzień później - maja 13-go
Bo maj,to miesiąc kilku ważnych dla mnie dat.
Co prawda 13 do nich nie należy,ale co tam.
Pozdrawiam cieplutko :)

poniedziałek, 12 kwietnia 2010

...

Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to, co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie, że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego 

Nie bądź pewny, że czas masz, bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umierać
kochamy wciąż za mało i stale za późno 

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
 a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny

Spieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą

                                                        / ks.Twardowski /

piątek, 9 kwietnia 2010

Fiołkowa Lusia


Bo trzeba mieć fioła,żeby o ósmej rano ganiać po osiedlu i robić sesję szydełciakowi.
Prawie siedząc na ziemi z Zorką Pięć. 
Ludzie udawali,że nie patrzą w moją stronę,ale co tam !
Przecież nigdy nie twierdziłam,że ze mną wszystko ok. 
;)

Przedstawiam nowego Szydełciaka
 Lusia

Bo nie ma to jak se poleżeć na dywanie z fiołków ...

Nie dość,że dywan wygląda,to i pięknie pachnie ...



Lusia kukiełkowana z włóczki jasnej z domieszką złotej.
Niestety to ostatni miś z tej nici,bo już mi się skończyła... nad czym ubolewam wielce.
Ubranko fioletowe,b.lśniące,trochę takie włochate.
Nie widać dokładnie,ale Lusia ma sukieneczkę ozdobioną koralikiem gwiazdką
( z przodu i z tyłu) oczywiście w fioletowym kolorze.
Ma też barchanowe majtasy,co by jej nie podwiało,kiedy tak się wylegiwała pośród fiołków.


czwartek, 8 kwietnia 2010

Koszyk pełen skarbów


Po pracy wyskoczyłam na małe manufakturkowe co nieco.
I się obłowiłam.
Kupiłam ten przecudnej urody filcowy,zieloniutki koszyczek.
Będzie robił za niezbędnik podczas kukiełkowania.
Taki radosny - w sam raz na wiosnę.
Kupiłam też dwa kłębki tęczowego moherku do produkcji szydełciaków.Mimo że nienawidzę dziergać tym rodzajem włóczki,to nie mogłam go nie wziąć.Krzyczał do mnie normalnie !
Do koszyczka wskoczył też moherek w miętowym kolorze,na sukieneczki dla miśków.
Zgarnęłam też jakąś włóczko-taśmę (?)Tęczową.
Ale nie wiem po jaką ...? 
Podobała mi się i wiem,że później bym żałowała,że jej nie zabrałam ze sobą.
Trudno być chomikiem ...



Co do szydełciaków,to przyznam,że trochę się obijam ... na rzecz książek.
Coś tam kukiełkuję,ale nie mam koralików na oczy.Takich idealnie okrągłych,malutkich. 
Trzeba mi będzie pozwiedzać sklepy internetowe w ich poszukiwaniu.

A ! I przymierzam się do swojego pierwszego candy.
Może znajdą się na niego chętni ;)


sobota, 3 kwietnia 2010

Życzenia

Z okazji Świąt Wielkanocnych 
przesyłam Wam życzenia,za pośrednictwem pewnego Kurczaka 
;)