Od jakiegoś czasu chodzą za mną króliki.
Mam wielką,ogromną,przeogromną wręcz ochotę,żeby je uszyć.
Taki nakaz wewnętrzny ;)
Dzisiaj,kiedy ganiałam po mieście - wypatrzyłam cieniutką,płócienną apaszkę w groszki.
No,cudo powiadam Wam.
No,cudo powiadam Wam.
Patrząc na nią,widziałam już królisia -
- uszka w kropeczki,sukieneczka czerwono zakończona.
- uszka w kropeczki,sukieneczka czerwono zakończona.
I chyba w sobotę przystąpię do dzieła ...
Znaczy się - stwarzała króliki będę - na maszynie mamy mojej.
Nie mogę odżałować,że w tamtym tyg. nie kupiłam apaszki
czerwonej w białe groszki,ale takiej woalowej...
Stałam,stałam i zastanawiałam się,zamiast brać.
A dzisiaj poszłam po nią i doopa ! nie ma !
Dlatego tę wzięłam,bo historia by się zapewne powtórzyła.
Jaki z tego wniosek wyciągnęłam?
Nie ma co walczyć z chomikiem,który w nas siedzi
Jaki z tego wniosek wyciągnęłam?
Nie ma co walczyć z chomikiem,który w nas siedzi
;)
Pees. Następny odcinek będzie królisiowy.
No to bierz się do roboty! Króliczek w groszki może rzeczywiście być uroczy:)
OdpowiedzUsuńNo to ja czekam na efekty :)
OdpowiedzUsuńGroszki cudne :)
Bardzo prosze o Krolicze Foty:-)
OdpowiedzUsuńA juz myslalam,ze wykonasz 'szydelkowca':-)
Ja uszylam kolejna-druga w zyciu moim Tilde,ale na efekty bedzie trzeba poczekac do jutra.Wieczorasem pewnie sie pojawi:-)
Pozdrawiam bardzo cieplutko-psiankaDK
Plan to połowa sukcesu - czekamy na efekty z niecierpliwością:) Buziaczki!
OdpowiedzUsuń