Nasza Lucky mała
poważnie zgłodniała.
Więc nie bez racji,
poszła do restauracji.
Tam - oddaję jej cześć -
wypiła napojów sztuk sześć !
Później coś na ząb wrzuciła
i się zaprzyjaźniła.
W wyśmienitym towarzystwie,w tejże restauracji
okrzyknięto naszą Lucky
Miss Kolacji !!!
Ja powtórzę tylko ich słowa,
że
JEDNA JEST TYLKO KRÓLOWA !
;)
Pees. Uszyłam sukienkę dla Emmy.
Ale zanim się rozszalałam,maszyna odmówiła mi posłuszeństwa....
Filcowanie to prościzna - odpowiednie igły, czesanka, gąbka (może być nawet zwykła kąpielowa)żeby igieł nie połamać i już!
OdpowiedzUsuńSzydełkowanie to jest wyższa szkoła jazdy, zwłaszcza zrobienie takich piękności, jak Twoje. Szczerze Cię podziwiam.
I mam jeszcze takie pytanie... Czy któraś z Twoich myszek jest jeszcze może do nabycia? Bo jeśli tak, to ja bym bardzo chciała kupić :). Podam Ci mojego maila i bardzo proszę o odpowiedź (obojętne, czy na maila, czy na blogu ;))
sezamag@gmail.com
Pozdrawiam ciepło! :)
Nie lubię "tej" restauracji,ale gdybym wiedziała,że spotkam tam taką ślicznotkę chętnie bym się wybrała :)
OdpowiedzUsuńA rymowanka jak zwykle super.
Pozdrawiam serdecznie
Ja juz nawet nie wiem co pisac za pochwały,bo jedno i to samo pisze z zachwytu.Bardzo urodne te myszeczki o wierszykach juz nawet pisac nie bede,bo wiesz co sadze: DO DRUKU!!!REWELACJA
OdpowiedzUsuńSuper pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaka sprytna myszka, a żywi się w Maku? Jej się należą pięciogwiazdkowe restauracje, gdzie kelner służy ze srebrną tacą i przy stole z ważną miną podpala naleśniki flambirowane :)
OdpowiedzUsuńno, no, no - to zaszalała - pewnie nawet, jakby przytyła po tym wszystkim, to i tak będzie urocza, jak każda z jej mysich sióstr :)
OdpowiedzUsuń