W weekend urodziła się mysia Pchełka.
To znaczy myszka z gatunku tych bardzo,bardzo małych.
Przenośna.
Migotka
Migotka
... lubi się bawić w chowanego ...
... lubi hasać po jagodowych krzaczkach ...
tylko trzeba ją później z nich ściągać !
... lubi jesienne liście ...
chociaż troszeczkę w nich marznie
Ale najchętniej,to spędza czas w kieszeni
u Starszego Ogona mojego.
Albo w kieszeni szkolnego fartuszka.
Albo w piórniku.
Śpi z nią.
I je.
Ogólnie non stop są razem.
Bo to była myszowata pchełka na zamówienie.
I wszystko jasne ;)
Pozdrowienia wysyłam Wam Dziewczyny !
czyli drugie wcielenie Plastusia...
OdpowiedzUsuńśliczna Migotka :)pozdrawiam
Panna Migotka bywa przesłodka:D
OdpowiedzUsuńCo za slodycz !!!! Migotka podbiła moje serce. Naprawdę jest urocza .....
OdpowiedzUsuńJee ale slicznie w tej kieszonce:),fantastyczna pchełka:)
OdpowiedzUsuńslicznotka!!! :)
OdpowiedzUsuńŚliczna mysia :)
OdpowiedzUsuńPiękna :) Coś jak Plastuś z piórnika ;)
OdpowiedzUsuńUrocza i rozczulająca. Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam slonecznie
ale malutka i przez to taka słodziutka i rozbrajająca - żeby tylko się pilnowała, bo kotów na świecie dużo :)
OdpowiedzUsuńno ale znając naturę myszek, to i pewnie odważna jest
cudności ... a Lucky w tej pasiastej czapce aż mnie zapowietrzył ;D
OdpowiedzUsuńŚliczna Migotka :) Naprawdę urocza ! Masz talent kobieto :)
OdpowiedzUsuńWspaniała gromadka :)
OdpowiedzUsuń