Jak się zawzięłam,jak zmobilizowałam tak cel osiągnęłam.Szydełko opanowane.Poszłam do sąsiadki mojej mamy,która pokazała mi trzy ściegi (?) Półsłupek,półsłupek nawijany i słupek. I tak metodą prób i błędów,znaczy się prucia,prucia i jeszcze raz prucia stworzyłam swojego pierwszego szydełciaka.Jestem z niego mega dumna ! Myślałam,że wyjdzie mi dużo gorszy.Nie jest idealny,ale jak na pierwszy raz to uważam,że nie jest źle.
W kolorze blue,bo taki akurat kłębek dostałam od sąsiadki.
Prezentacja,znaczy chwalę się !
Lazurek
(tak go ochrzciła właścicielka)
Teraz zabieram się za kolejnego szydełciaka dla Młodszego Ogona.
Przepiękny. Ja sama próbowałam zrobić cokolwiek szydełkiem ale nic mi z tego nie wyszło. A ten miś jest piękny...
OdpowiedzUsuńKogo by tu zagonić do zrobienia podobnego...
Ale śliczny! Tylko smutną minkę jakąś ma ;)
OdpowiedzUsuńJest boski. A czy zamówienie na takiego szydełcika do kluczy można złożyć??? cicha77
OdpowiedzUsuńKurcze, jak to? Nie umiałaś wczoraj, a dziś już takie cuda? Bovary, Ty masz Iskrę Bożą, wykorzystuj talent na maksa :-)))) Trzymam kciuki, miś piękny :-))
OdpowiedzUsuńDziewczyny,jak się już wprawię w tych szydełciakach,to zamówienia będę przyjmowała.A jakże ;)
OdpowiedzUsuńPiękny jest :-)
OdpowiedzUsuń