czwartek, 28 stycznia 2010

My treasure ...

Pokażę Wam,co sprawia,że jestem szczęśliwa.
Trochę zdobycznych,trochę zakupionych kłębków wełny wprawia mnie wręcz w stan euforii.
To nie jest normalne.
Ale co zrobić ?
Chyba tylko miśki.
A mam z czego wybierać.


Najbardziej podoba mi się tęczowy,kudłaty,błyszczący kłębek.
Piękny jest.Ale muszę nabrać wprawy w szydełkowaniu,bo dopiero trzy miśki wyprodukowałam.
Ale ta wełenka do mnie krzyczy ;)
I do mojego Starszego Ogona też.




I ten mi się jeszcze podoba  - taki turkusik ze srebrną nitką.
Śliczny jest.
Akurat w sam raz na sukieneczki.


Tylko mam zgryz,bo przez najbliższe dwa tygodnie nie będę miała czasu na szydełciaki.
A wszystko przez masę roboty w robocie,która przekłada się na masę roboty w domu ...
Ból !

A tu takie cuda do mnie wołają z koszyka.
Koszyk od mojej mamy przyniosłam.
W końcu porządek jako taki musi być.


Mam tyle planów co do miśków,że chyba mi roku zabraknie.
Przydałoby się wyhodować sobie, ze trzy pary rąk ...


6 komentarzy:

  1. Widzę, że szał na całego. Nieźle musiały kosztować te zakupki. Powodzenia w dzierganiu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szał,to mało powiedziane ;) Piniądze to nie wszystko,hehehe ;D Jeden wydaje na papierosy,drugi na kłębki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to rzeczywiście się kolorowo zrobiło, pozostaje mi tylko życzyć weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wydaje ani na to ani na to ;0 ja z kolei modelina i akcesoria do robienie kolczyków ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tymi papierosami nie Ciebie miałam na myśli ;)A modelina to też fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo.... Jakby Misiek mój tego misia zobaczył to byłby wrzask dopiero :D

    OdpowiedzUsuń