Miś,który miał imię już wtedy,kiedy jeszcze był nitką ;)
Jakoś mi tak do niego pasuje.Imię znaczy się.
Miś z zawieszką i w spodenkach.
A raczej w majteczko-spodenkach.
Na szczęście,bo wszystkie moje Szydełciaki specjalizują się w przynoszeniu szczęścia.
Bono
Jest koloru capuccino,czego zdjęcia nie oddają.
Dzisiaj powędruje do nowego domu.
Milusi Misio.
OdpowiedzUsuń:) Bo jak już wspominałam powoli słów brak...
OdpowiedzUsuńMisiek pierwsza klasa, jak zwykle :-)
OdpowiedzUsuńWiesz jaka była moja pierwsza myśl na widok spodenek misia ? " prawie jak Borat " :P
niech wędruje. Smutne oczki mamy - potrzebuje, by go ktoś przytulił.
OdpowiedzUsuńBovary!!! Jesteś wielka!!!! Normalnie w życiu bym sie nie domysliła, że on do mnie trafi!!! Kiedy go zrobiłaś, nie wiem, ja bym za pół roku może dała radę i pewnie by płaski wyszedł jak moje muffinki ;)))
OdpowiedzUsuńNa zywo te miski sa jeszcze piękniejsze!!! Śliczny jest smutasek :)) Swoją drogą dlaczego one takie smutne, może weż te ich brwi w druga stronę podwin i będą zdziwione??? ;-D Ale i tak piekny, arcydzieło!!!BO NO wiesz...jest taki mój :))
Dziękuję! Dziękuję! Dziekuję! :**********************************************************************************************************
Tobie się Siostruniu dostał misiaczek?
OdpowiedzUsuńNo, to smutek mu nie grozi :D
Bovary, jesteś niemożliwa! Perfekcyjna! Słów mi brakło... Buziaki, Siostrzyczko :*