Pierwsze koty za płoty,jak to się mówi.
Ja powinnam chyba napisać "Pierwsze tildy za ploty"
Uszyłam tak próbnie dwa króliki,żeby w domu nie było bitwy.Bo jak wiadomo Ogony mam dwa.
Króliki mają niecałe 30 cm wielkości,są uszyte z płótna
(nie wiem z jakiego,bo się nie znam,ale chyba lnianego?)
A prezentują się tak.
Jak na pierwszy raz,jestem z nich zadowolona.
Myślałam,że wyjdą mi dużo gorsze.
Ale grunt,że moim Ogonom przypadły do gustu.
* Chciałam podziękować Artambrozji,bez której pomocy króliki by nie powstały.
Dziękuję Ci bardzo,bardzo :*
odjazdowe:)
OdpowiedzUsuńBRAWOOOOOOOOOOO!!! Rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńBardzo misię podobają
Się nie pomyliłam...szyje, haftuje, drutuje, szydełkuje, gotuje...skończę już :))
OdpowiedzUsuńPięknisie Ci wyszły :))
O Jezusicku jakie pikne... cicha77
OdpowiedzUsuńCudowne!!!!!!!! Przeurocze i slodkie jak muffinki :-) Dziewczyno, Ty się bierz za własną dzialalność!!!! Majątek zrobisz! Papilotki masz u mnie dożywotnio, jak się zdecydujesz. A jak się nie zdecydujesz to też :-)
OdpowiedzUsuńMyślę,że ...... jeszcze się wstrzymam z kilka dni,hehehe ;D;D;D
OdpowiedzUsuńZwalniaj Ty się z tej szkoły raz dwa! Będziesz miała wtedy duuuuużo czasu na tworzenie tych cudów :-))
OdpowiedzUsuńAcha, jeszcze jedno, w Norwegii takie rękodzieło bardzo drogo chodzi, więc może coś na eksport zacznij przygotowywać ;-))
OdpowiedzUsuń